Przy wejściu do szkoły pewne zamieszanie przyciągnęło uwagę Tomka. Około pięciu młodych licealistów naśmiewało się z młodszego kolegi:
- Więc to tak, chodzi się do kościoła... Woli się wodę święconą od wody ognistej...
W pewnym momencie jeden z młodzieńców popchnął chłopca. Widząc to Tomek, który jest dobrze zbudowanym 16-latkiem, wcisnął się między młodocianych napastników i złapał za kołnierz chłopaka, który mu wyglądał na przywódcę.
- Jeśli masz coś do zarzucenia osobom, które chodzą do kościoła, proszę bardzo, jestem jednym z nich, słucham Cię uważnie...
Ten pod wrażeniem siły i pewności siebie Tomka, zaczął się wycofywać.
- Nie, nie... Ja... To znaczy...
- Więc milcz i zastanów się trochę zanim zaczniesz pleść bzdury!
Gestem nie znoszącym sprzeciwu wskazał młodzieńcom drogę odwrotu, chwycił poszkodowanego chłopca za ramię i odciągnął od miejsca zdarzenia.
Ten wyraźnie przejęty, nie bardzo wiedział co powiedzieć.
- Dziękuję, wyciągnąłeś mnie z niezłych tarapatów.
Tomek uśmiechnął się.
- Ależ nie, to nic takiego.
- Ty też jesteś katolikiem?
- Tak, oczywiście.
- Dlaczego interweniowałeś w mojej sprawie?
- Jestem harcerze, w dodatku zastępowym, więc to był mój obowiązek.
Po kilku sekundach milczenia chłopiec powiedział:
- Ja też chciałbym być harcerzem!
za książeczka ćwika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz